Przychodzi taki moment, że to co mówię, to czym się dzielę nie jest już tylko opowiadaną historią biblijną ale życiową prawdą. To wielka różnica wiedzieć o czymś i znać coś. To dwie różne rzeczy. Życiowa prawda i znajomość danej rzeczy przychodzi tylko i wyłącznie poprzez przeżycia i doświadczenia. I najczęściej (a może nawet zawsze) przychodzi przez trudne sytuacje i nieoczekiwane doświadczenia. Boję się tego, oczywiście, bo wiem, że to nie należy do najprzyjemniejszych kwestii, ale jeśli chcę poznać jak to jest, to muszę to po prostu przeżyć. I wtedy dopiero tak naprawdę będę miał cos do powiedzenia w danym temacie. Wtedy stanę się jak weteran, ktoś, kto opowiada o polu walki dlatego że tam był. Poznał zapach „prochu strzelniczego” i poczuł ból zranienia.
Kiedy idę z Panem to wszystko, co mnie spotyka ma swój cel. Bo skoro wierzę, że On ma moje życie pod kontrolą, to muszę tez wierzyć, że jest całkowicie w temacie wszystkiego, co się w moim życiu dzieje. Tak, WSZYSTKO MA SWÓJ CEL. Dlatego chcę ufać Mu wtedy, kiedy coś dzieje się nie tak, wierząc, że skoro On Sam zdecydował, żeby to było w moim życiu, to CHCE MNIE CZEGOŚ PRZEZ TO NAUCZYĆ.
„Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus.”
I P 1:6-7 (BW)
Tak, gdy Pan uzna, że trzeba, wtedy zacznie dziać się coś nieoczekiwanego. To takie Boskie „sprawdzam”, „pokaż, co tam masz”. Ale, najważniejsze jest to, że te sytuacje mają za cel przynieść do mojego życia coś cennego, czego do tej pory nie miałem. Te przeżycia maja obdarzyć mnie doświadczeniem. Stanę się dzięki nim człowiekiem który poznał a nie tylko ciągle tylko wie.
I dlatego nie mogę pozostać tylko na etapie wiedzy, muszę chcieć poznawać. Nie mogę się bać, kiedy Pan zaczyna mnie prowadzić wyżej poprzez coś, co nie należy do moich ulubionych momentów. Tak właśnie wzrastali najwięksi ludzie wiary, poprzez niespodziewane, trudne wydarzenia. I dlatego byli nazwani bohaterami wiary, bo wierzyli że Pan jest w tym z nimi. Ich wiara rosła wraz z temperaturą sytuacji…a na koniec dochodzili do miejsc, co do których wcześniej powiedzieliby, że to niemożliwe.
Pan chce odebrać sobie chwałę poprzez moje życie. On chce, żeby wszyscy wokół widzieli różnicę pomiędzy mną a resztą. On chce żebym był odpowiedzią na tą całą niewiadomą, w jakiej porusza się dzisiejszy świat. Dlatego muszę opowiadać prawdę i poznawać życie. Musze mieć do powiedzenia o wiele więcej niż świat. Nie chodzi mi, żebym miał „więcej do gadania” ale żebym miał więcej do powiedzenia. A będę miał więcej do powiedzenia jeśli pozwolę się prowadzić Panu tak, jak On chce. I czasem pewnie będzie bolało, może nawet będzie trochę ciemno. Ale tylko tak będę prawdziwy i będę tym, który poznał. Tak, czasem kiedy o tym myślę to się tym trochę stresuje, jestem szczery, gdy to piszę…
…ale mogę uważać, że coś poznałem tylko wtedy, gdy to przeżyłem.