cz. 1 Symbioza – Sym/////bioza (Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg)
„Potem zasadził Pan Bóg ogród w Edenie, na wschodzie. Tam umieścił człowieka, którego stworzył. I sprawił Pan Bóg, że wyrosło z ziemi wszelkie drzewo przyjemne do oglądania i dobre do jedzenia oraz drzewo życia w środku ogrodu i drzewo poznania dobra i zła. A rzeka wypływała z Edenu, aby nawadniać ogród. Potem rozdzielała się na cztery odnogi. Nazwa pierwszej: Piszon. To ta, która opływa cały kraj Chawila, gdzie jest złoto, A złoto tego kraju jest wyborne. Tam jest żywica bdelium i kamień onyksowy. Nazwa drugiej rzeki: Gichon. To ta, która opływa cały kraj Kusz. A nazwa trzeciej rzeki: Chiddekel. To ta, która płynie na wschód od Asyrii. Czwartą zaś rzeką jest Eufrat. I wziął Pan Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł.”
I Mojż 2:8-15 (BW)
Wszystko co, zobaczył tam Adam, było doskonałe. Tak naprawdę tylko się rozpakować i mieszkać, cieszyć się tym pięknem dookoła. Nie trzeba było robić już nic, tylko brać się do dzieła – uprawiać i strzec. Adam musiał być w zachwycie, kiedy to wszystko zobaczył. Niezliczone mnóstwo obfitości stworzonej przez samego Stwórcę…i to wszystko właśnie dla niego. Kompletnie nic nie musiał zrobić, żadnego wysiłku podjąć, wszystko było darem. Każda rzecz w ogrodzie, wszystko, łącznie z Adamem (i wkrótce również z Ewą) było owocem nieopisanego dobra Stwórcy. Tego, który zaplanował dla swojego Adama tylko to co najlepsze.
Adamowi dane było mieszkać w otoczeniu doskonałej dobroci . nie miał możliwości zasłużyć sobie na to Dobro, ponieważ było Ono na świecie, zanim on sam się na nim pojawił. A ten świat, który go otaczał był pełen wspaniałej harmonii. Wszystko do wszystkiego pasowało, wszystko ze wszystkiego wynikało, wszystko istniało dla wszystkiego…bez udziału Adama. On miał tam być, cieszyć się z tego, uprawiać i strzec.
Stwórca nie zastanawiał się nad niczym, nie kalkulował. On działał zgodnie ze Swoją naturą. Będąc doskonałym Dobrem czynił tylko to co jest najlepsze. Będąc doskonałym Dobrem umieścił swoje najdoskonalsze stworzenie w środowisku doskonałego Dobra, czyli w środowisku Swojej obecności.
Któregoś dnia jednak padły nieoczekiwane słowa.
„Lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło”
I Mojż 3:5 (BW)
No tak, propozycja nie do odrzucenia. Ale popatrz, Przyjacielu „znający dobro” to rozumiem, bo przecież znali (bo byli już wtedy oboje) tylko dobro. Zło było dla nich czymś zupełnie nieznanym, obcym, niezdefiniowanym. Ale na co tak naprawdę się nabrali? Czym wąż (bo to był on) ich oszukał? „Będziecie jak Bóg” – to było kluczowe. Dlaczego, jak myślisz ? Zróbmy małą analizę.
Widzieli wokół siebie niezliczoną ilość doskonałości, nieopisanego dobra, perfekcyjnego stworzenia. I jacy oni by mogli być, gdyby byli tacy jak Bóg? Źli…w żadnym wypadku! Oni nie pragnęli być źli, oni pragnęli być dobrzy jak Stwórca…ale bez Stwórcy. I kiedy wąż ich okłamywał, to nie próbował im powiedzieć „słuchajcie, tak naprawdę to On jest zupełnie inny niż widać, wcale nie jest taki ok”. Nie, oszust im tak nie mówił. On mówił im „będziecie mogli być tacy jak On, równi Jemu i mogący czynić takie same wspaniałe rzeczy jak On”. Kłamca zaproponował im niezależność, ten sam Eden, tylko w oderwaniu od Stwórcy…
…i zaczęli żyć w oderwaniu od Stwórcy, niezależni.
„Do kobiety zaś rzekł: Pomnożę dolegliwości brzemienności twojej, w bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą. A do Adama rzekł: Ponieważ usłuchałeś głosu żony swojej i jadłeś z drzewa, z którego ci zabroniłem, mówiąc: Nie wolno ci jeść z niego, przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz.
I Mojż 3:16-19 (BW)
Stało się, poznali zło (patrz I Mojż 3:5 (BW). W tej jednej rzeczy ich wiedza stała się prawie doskonała – poznali i opanowali w poziomie bliskim perfekcji wszelki rodzaj zła. I co z tego, i po co im (nam) ta wiedza? Chyba zgodzimy się wspólnie, że na nic. Że jakbyśmy mogli, to chcielibyśmy nie wiedzieć, nie mieć zielonego pojęcia.
Ale Stwórca stworzył też węża, i dlatego to On ma ostatnie słowo.
„Wtedy rzekł Pan Bóg do węża: Ponieważ to uczyniłeś, będziesz przeklęty wśród wszelkiego bydła i wszelkiego dzikiego zwierza. Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni życia swego! I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę.”
I Mojż 3:14-15 (BW)
To nie koniec historii.