„…my jesteśmy gliną, Ty naszym garncarzem — wszyscy jesteśmy dziełem Twoich rąk!”
Iz 64:8 b (SNP)
To był człowiek wyrwany z szarej rzeczywistości, Przyjacielu. Bez jakichś osiągnięć, sukcesów, bez wykształcenia. Jego życie nie różniło się o tego, jak żyli inni, współcześni jemu ludzie. Ciężko pracował, walczył o przetrwanie w trudnych czasach. Robił to, co umiał najlepiej i na czym się znał – łowił ryby, był rybakiem. Aż nagle ,pewnego dnia spotkał Kogoś, kto wywrócił jego dotychczasowe życie do góry nogami. Wszystko co do tej pory trwało, skończyło się w jednej chwili, w momencie gdy usłyszał „pójdź za mną, od tej pory będziesz łowił ludzi”. Jedno się zatrzymało…a drugie zaczęło galopować w olbrzymim tempie.
To był człowiek pełen gorliwości, pełen oddania, zawsze pierwszy we wszystkim (fakt, nie zawsze mądrze i kiedy trzeba…). To był człowiek, który zawsze chciał być blisko swojego Mistrza.
Kochał Go całym sobą, tak, nie mam co do tego wątpliwości…dał by się pokroić za swojego ukochanego Pana. Jego Pan był dla niego wszystkim, nie wyobrażał sobie życia bez Niego.
„Wówczas Jezus zwrócił się do Dwunastu: Czy wy też chcecie odejść? Szymon Piotr odpowiedział: Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.”
J 6:67-68 (SNP)
W momencie kiedy wyruszył w podróż z Jezusem, każda inna rzecz przestała mieć dla niego znaczenie. Mistrz stał się dla niego jedynym sensem istnienia.
I Jezus to widział i wiedział. Znał Piotra na wylot, przecież był Bogiem. Na pewno widział jego hardość, zapędy do „robienia kariery”, chęć brylowania…o tak widział to jak na dłoni. Ale oprócz tego widział inne rzeczy…jego miłość, gotowość, poświęcenie. Pan wiedział, że jest dla Piotra wszystkim, celem jego życia, największym pragnieniem. Pan wiedział, że Piotr wie kim On jest. Wiedział, że Piotr zdaje sobie sprawę w stu procentach z tego, że ma do czynienia z oczekiwanym Mesjaszem, Zbawicielem świata.
I dlatego mówił do Piotra słowa, których nie kierował do żadnego ze swoich dwunastu.
„Oświadczam ci, ty jesteś kamieniem, a na tej skale zbuduję mój Kościół i potęga śmierci nie zdoła go pokonać.”
Mat 16:18 (SNP)
„Piotrze, ty jesteś materiałem budowlanym, którego użyję aby na skale, którą Ja jestem zbudować twierdzę (kościół) która będzie nie do zdobycia dla wszystkich mocy piekła” (parafraza autora tekstu)
To właśnie usłyszał ten nieokrzesany rybak. Usłyszał, że Mistrz go potrzebuje i zamierza go użyć do tego, aby powstało coś nowego, zupełnie innego, nieśmiertelnego i niepokonanego. Usłyszał wspaniałe rzeczy. Mistrz go chce, ma co do niego wspaniały plan i chce go zrealizować..
…i chce Piotra do tego przygotować. Aby był dobrze wyposażony do tej pracy. Mówił mu prawdę, nawet tą najtrudniejszą. Piotr słyszał od Pana słowa miłości, pokrzepienia i motywacji…ale też słyszał słowa napomnienia…i to takie, jakich nie słyszał żaden z dwunastu.
„…Zejdź mi z oczu, szatanie! Nakłaniasz Mnie do odstępstwa, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. „
Mat 16:23 b (SNP)
Mistrz piętnował każdy przejaw głupoty w życiu Piotra. Był dla niego surowy w kwestiach najważniejszych…kochał Piotra i nie chciał aby ten zgubił to, co istotne.
Formowanie – mowa o wyparciu
Wiesz, czytałem, że kiedy garncarz formuje naczynie i widzi, że przybiera ono nieprawidłowy kształt, to nie poprawia tego kształtu. Rzemieślnik przemienia z powrotem nieforemne naczynie w bryłę gliny i zaczyna formować od nowa.
„Wtedy odezwał się Piotr: Choćby wszyscy się od Ciebie odwrócili, ja — nigdy. Jezus odpowiedział: Zapewniam cię, tej nocy, zanim zapieje kogut, wyprzesz się Mnie trzykrotnie.”
Mat 26:33-34 (SNP)
Piotr zawiódł, przekonał się, że on sam jest tylko zwykłym rybakiem. Zobaczył, że jest słabym człowiekiem…że wszystko co sam posiada jest kruche.
A Pan po prostu uczynił z tego nieforemnego naczynia bryłę gliny, i od nowa zaczął tą glinę formować. Pan nie zrezygnował ze swojego przyjaciela, On po porostu zakończył etap Szymona a rozpoczął etap Piotra (kamienia). Bolało, aj, na pewno bardzo go to bolało. Był przekonany, że to koniec…ale to on był o tym przekonany, nie Mistrz. Mistrz miał wszystko pod kontrolą (JAK ZWYKLE ZRESZTĄ…MIAŁ, MA I BĘDZIE MIAŁ WSZYSTKO POD KONTROLĄ).
I kiedy już Piotr chyba uwierzył że to koniec, że wszystko przepadło, nie ma nic…wtedy Pan znowu przyszedł aby wypowiedzieć słowa, jakich nie wypowiedział do żadnego z dwunastki. Wtedy, kiedy ten zrezygnowany człowiek wrócił do tego, co robił wcześniej…do łowienia ryb, na brzegu staną Ten, który był dla niego sensem, jego Nauczyciel. Piotr rzucił się w wodę i kiedy stanął na brzegu, kiedy zjedli śniadanie, wtedy padły z ust Jezusa te niesamowite słowa.
„Gdy więc zjedli śniadanie, Jezus zapytał Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie bardziej niż pozostali?
J 21:15 a (SNP)
„Piotrze, czy to prawda, że kochasz mnie bardziej niż reszta moich uczniów, czy tak jest?” (parafraza autora tekstu)
I wtedy Piotr bez zastanowienia odpowiada
„…Odpowiedział: Tak, Panie! Ty wiesz, że Cię kocham. Pan na to: Dbaj o moje jagnięta.”
J 21:15 b (SNP)
„Kocham Cię Jezu, Ty wiesz o tym” (parafraza autora tekstu). I Jezus wie, że te słowa są prawdziwe, że to nie są tylko emocje ale że to jest wypowiedź nowo uformowanego człowieka, który doskonale wie co mówi a nie tylko strzela słowami na prawo i lewo. Jezus po prostu wierzy w słowa Piotra.
A Piotr nie jest już Szymonem – rybakiem…
„…Pan na to: Dbaj o moje jagnięta.”
J 21:15 b (SNP)
…jest już Piotrem – kamieniem. Pan właśnie „uruchomił” jego powołanie, misja się rozpoczęła.
Pan go zmienił, jak garncarz, uformował z niego naczynie zdolne do użycia, mogące w pełni służyć innym. Pan uczynił z Piotra takiego człowieka, jakim On chciał żeby był…i jakim Piotr marzył, żeby być. Piotr stał się kimś, kim mówił że jest, a wcześnie jeszcze nie był. Trzeba było tego wszystkiego, to było konieczne…bo i misja mu przeznaczona była wyjątkowa. Piotr poszedł…ale już nie we własnej mocy i własnych przekonaniach. Poszedł w mocy swojego Nauczyciela, niosąc światu Jego słowa.
Co to jest dobra glina – jak o tym mówi, ktoś, kto się zna.
To słowa Pana Jerzego, rzemieślnika, mistrza garncarstwa. Opowiada on skąd pozyskuje glinę na swoje wyroby i jak ją przygotowuje.
„Do wyrobu trwałych garnków potrzebna jest starannie wybrana, przygotowana i oczyszczona glina. – My tę glinę kopiemy w lesie. Ona jest dwa metry pod ziemią. Kopiemy w jesieni, w październiku, w listopadzie – opowiada Pan Jerzy. Następnie glina jest składana przy domu. Na wiosnę padający deszcz zmiękcza zostawioną przed domem glinę, tak by początkiem lata była ona gotowa do przeniesienia do warsztatu, gdzie kobiety oczyszczą ją z kamyków i innych zanieczyszczeń. Nasza glina ognia się nie boi, zrobione z niej wyroby nie pękają podczas wypalania”
Zobacz ile tam Piotra.
Pan znalazł go, przy łowieniu ryb, zupełnie niewidzialnego, wtopionego w tłum („My tę glinę kopiemy w lesie. Ona jest dwa metry pod ziemią”).
Pan go przygotowywał i oczyszczał, poddawał próbą („Następnie glina jest składana przy domu. Na wiosnę padający deszcz zmiękcza zostawioną przed domem glinę, tak by początkiem lata była ona gotowa do przeniesienia do warsztatu, gdzie kobiety oczyszczą ją z kamyków i innych zanieczyszczeń.”).
I kiedy Piotr został „ściągnięty z garncarskiego koła” był gotowy, był sposobny do tego aby w pełni wykonać to, co Pan dla niego przewidział i aby przejść zwycięsko swoją drogę („Nasza glina ognia się nie boi, zrobione z niej wyroby nie pękają podczas wypalania”)
To było bardzo trudne dla apostoła…ale powołanie dane mu przez Pana było powołaniem kluczowym dla wczesnego okresu kościoła. Było świadectwem dla współczesnych mu ludzi i jest świadectwem dla nas, żyjących obecnie.
Pan przygotowywał go, jak żadnego ze swojej dwunastki, czasem obchodził się z nim bardzo surowo. Wymagał od niego więcej…ale to tylko o nim powiedział „jesteś kamieniem”
„Od każdego bowiem, komu wiele dano, wiele będzie się żądać, i od tego, komu wiele powierzono, więcej będzie się wymagać.”
Łk 12:48 b (SNP)