Carpe diem

„Dzisiaj” to jest bardzo dobry moment, najlepszy czas jaki mamy. „Wczoraj” już nie ma…a co do „Jutro” nie możemy mieć całkowitej pewności…że w ogóle będzie. Dlatego nie ma potrzeby zatrzymywać się zbyt długo nad tym co było. Dobrze jest przeanalizować minione fakty, wyciągnąć wnioski i naukę, ale w żadnym wypadku nie powinniśmy stać w przeszłości. Co do tego, co przed nami, to nie mamy na to jakiegokolwiek wpływu. Owszem, możemy na podstawie jakichś faktów przypuszczać, co się stanie, ale nie mamy jakiejkolwiek pewności że tak na pewno będzie.

Dlatego najważniejsze jest to co dzisiaj. Wszystko, cokolwiek możemy zrobić jest właśnie dzisiaj. Wszystko cokolwiek potrzebujemy, to tak naprawdę też jest nam potrzebne na dzisiaj. Widzimy naszą przyszłość nie dalej niż na dzisiaj (a nawet jeszcze krócej).

On chce dać nam najlepsze rzeczy właśnie na dzisiaj (mimo że wie wszystko o naszej przyszłości). Zresztą sam nam tak powiedział, abyśmy Go prosili o to co dzisiaj właśnie.

„Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj,”

Mat 6:11 (BW)

Jeśli sam powiedział, żebyśmy prosili Go o dzisiejszy dzień, to właśnie to co dzisiaj jest dla Niego w naszym życiu najważniejsze. Dzisiaj możemy wszystko zyskać i wszystko stracić, możemy wszystko zmienić bądź nic nie zmieniać. Możemy stać się dzisiaj mądrzejsi albo głupsi. Wszystko co ważne odbywa się właśnie dzisiaj.

On chce nam dawać wszystko co najlepsze właśnie dzisiaj abyśmy Mu ufali, że zawsze z na mi jest, że się nigdy nie spóźni, że jutrzejsze dzisiaj (jeśli ono nastąpi) też ma pod kontrolą. Chce abyśmy przejawiali zaufanie do Niego przez to, że z radością będziemy przyjmować od Niego Jego dobro każdego dnia, nie wybiegając do przodu do tego, co przyniesie dzień następny. Taka prosta, dziecinna wiara, że Tata ma na wszystko baczenie i nic Mu nie umknie.

„Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia.”

Mat 6:34 (BW)

To jest droga do tego, aby stać się prawdziwym człowiekiem wiary. Nauczenie się pewności, co do tego, że On mam moc sprawczą co do mojego jutra, mimo że czasem widać jak na dłoni, że wszystko co mam wystarczy tylko na dzisiaj. To jest naprawdę inny level zaufania. To jest wiara nie w to co mamy ale w Tego, który mam moc dać. To jest świadomość że jesteśmy całkowicie w Jego rękach BEZ WZGLĘDU NA WSZYSTKO. To też jest życie w pełnej wolności od sytuacji i okoliczności, które często nie są takie jak planowaliśmy. No właśnie…planowaliśmy. To tez jest życie w wolności od własnych planów. Po prostu JEŚLI PAN DA – taki niby poprawny teologicznie frazes…ale jeśli wierzymy w te słowa, to one wprowadzają kompletną rewolucję do naszego życia.

Nigdy nie powiem, że to co przede mną nie ma dla mnie jakiegokolwiek znaczenia, ale nie chcę być niewolnikiem mojego braku pewności jutra. Bo nawet jeśli dzisiaj jest trudno, to mimo wszystko On daje mi funkcjonować w niełatwych, czasem nawet skrajnie trudnych sytuacjach i ma moc kolejnego dnia je zmienić. A jeśli jest mi dzisiaj łatwo, wszystko idzie jak z płatka…to muszę pamiętać dzięki Komu tak jest…i że jutro może być zgoła inaczej.

„Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika.”

Jak 4:14 (BW)

Więc po co skupiać się na czymś, czego być może nigdy nie będzie?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *